Gdy robiłem zdjęcia temu domowi, mój aparat miał problemy z obiektywem, dlatego jakość fotografii jest paskudna. Tego domu jednak już nie ma, bo spłonął w fali pożarów. Ten dom znaliśmy na wylot jako młodzież gimnazjalna. Planowaliśmy tam nakręcić film za młodych lat. Powiem, że dobrze nam szło, jednak los chciał, że materiały filmowe i świetne zdjęcia tego domu, przepadły wraz z awarią twardego dysku u mnie na komputerze.
Gdy ostatnio postanowiłem explorować ten dom, przeraziłem się jego stanem...
Po dwóch latach ten dom zwyczajnie nabrał grozy. Jako łebki, baliśmy się do niego wejść, bo ktoś nam naopowiadał o tym domu strasznych historii. Po niedługim czasie jednak nabraliśmy przekonania do tego domu, ale do piwnicy i na strych woleliśmy nie wchodzić. Dom składał się z: kuchni, pokoju, przedsionka i spichlerza. W tym domu były porozwalane po kątach przedmioty codziennego użytku i sporo korespondencji. Poruszyła mnie widokówka z informacją, że córka nie przyjedzie do matki na święta. Na podwórzu, które było zarośnięte gąszczami znajdowała się standardowo najgłębsza sucha studnia, jaką kiedykolwiek widziałem i drzewo czereśniowe. Czereśnie były też jedną z rzeczy, dla których lubiliśmy tu przyjeżdżać. Ku mojemu zdziwieniu, za chałupą w krzakach, zobaczyłem wystający komin. Tam musiał być parnik, który zapewne strawił pożar. Będąc tu dwa lata później kolory domu wyblakły, jeżyniska oplotły prawie w całości dom, a pokrzywy otoczyły go całkowicie. Komary zgryzły mnie niemiłosiernie, dlatego nie explorowałem długo, przeraziłem się widząc środek domu i porównując go do tego domu z przed dwóch lat. Ta pomarszczona farba na suficie jeszcze powoduje, że mam ciarki na plecach, gdy tylko sobie o niej przypomnę.
© 2011 by GPIUTMD