Nie mogłem się doczekać do wiosny. Dnia 25 stycznia 2011 o godzinie 15.00 wyruszyłem na objazdową, nieszczegółową eskapadę w znane mi tereny. Przez godzinę zdołałem powierzchownie zbadać pięć obiektów. Pierwszym była obora nieżyjącego już „Mańka”. Kilka lat temu stał tam jeszcze drewniany dom, jednak go rozebrano.
W miejscu gdzie w miejscu gdzie był pobudowany, była tylko kupka gruzu pokryta śniegiem. Po lewej stronie od kupki była studnia z „łańcuchowym żurawiem".
Ruina po Mańku
Dla bezpieczeństwa, ktoś przykrył ostatni krąg studni eternitem. Przeszedłem ostrożnym krokiem do pozostałych zabudowań. Standardowo na wsi musiała być obora. Teraz ktoś wykorzystuje te obiekty jako schronienie dla gratów.
W środku były jakieś odkurzacze, szafki pozostałości po piłkarzykach. Dach tego obiektu był podziurawiony i z kwadratowych eternitowych płytek.
Do tej obórki była przystawiona drewniana szopa na drzewo, przed nią stał stojak na do cięcia drzewa. W pobliskich krzakach był domek zrobiony przez dzieci a w nim wykopany dołek...
Następne dwa, to drewniane domy. Pierwszy dom usytuowany był na początku wsi Izdebno, kolejny był paruset metrów dalej. Pierwszy był zabezpieczony przed intruzami. Okna szczelnie zabite okiennicami, nawet przez nie nie widać do znajduje się w środku. Wejść do niego można było przez okno na strychu, ale było to od strony drobi i bardzo wysoko.
Kolejny dom kilkadziesiąt metrów dalej. Styl budowy domu podobny do poprzedniego, jednak ten był już zdewastowany. Szyb w oknach nie ujrzałem na miejscu. Do środka zajrzałem przez okno. Pomieszczenia były pełneśmieci, sufitu nie było, piec kaflowy w średnim stanie i jedno krzesło. Na podwórku były jeszcze jakieś obórki i ruiny piwnicy. A psyujadały na mnie rozwścieczone.
W centrum wsi stała mleczarnia. Funkcjonowała ona dość długo bo do XXX. Była jednym z najdłużej działających punktów skupu mleka w okolicy.
Stan środka pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałem się gorszej dewastacji przez młodzież. Często przejeżdżając nieopodal widziałem tam a to pijących, a to ganiającą się dzieciarnię. Jednak Wszedłem kulturalnie drzwiami otwierając je klamką. Porozwalane rupiecie dookoła, normalka. Ale wiele obiektów się zachowało: makieta informacyjno o jakości mleka, stolik z ponumerowanymi buteleczkami i rarytas. Ręcznie pisana tabliczka informacyjna.
Korciło mnie ją buchnąć, ale nie… Zabrania mi prawo exploratora. Prędzej czy później ona zginie z biegiem czasu, jednak trudno. Mam jej zdjęcie na pamiątkę. Z tyłu punktu obowiązkowo kibel. W tym był nawet papier toaletowy. Po prawej stronie od mleczarni były ruiny domu.
Przejechałem teraz do miejscowości Ruda Talubska i doszedłem do konkluzji. Wszystkie punkty skupu mleka były budowane w centrum wsi. Ten punkt zacząłem fotografować od kibla znajdującego się z tyłu, potem strzeliłem fotę graffiti. Obiekt był zamknięty dlatego zrobiłem tylko jedno zdjęcie przez okno i skończyłem explorację.
Doszedłem też do tego, że brakuje mi umiejętności, aby zdjęcia wyglądały profesjonalnie, jednak nie zaprzestane swojej pasji i czekam na otwarcie sezonu wraz z wiosną.
© 2011 by GPIUTMD