Opuszczone budynki, imprezy, gry i wiele innych...
  • Relacja z I wypadu do Czarnobyla
  • Relacja z II wypadu do Czarnobyla.
jtemplate.ru - free Joomla templates

Relacja z Punkowej imprezy ,,viva las JABOL PUNK"


Przeglądając zbiór śmieci na facebooku, natknąłem się na informację o nietypowej, jak dla mnie imprezie - punkowej imprezie. Co najciekawsze, impreza przyciągnęła mój wzrok tym, że miała odbyć się w mojej miejscowości. Patrzę na więcej informacji, aby zobaczyć, co może mnie tam spotkać i czy warto poświęcić na tę bibę swój czas.

Wstęp darmowy, więc pomyślałem, że warto spróbować. Bufetu na miejscu spodziewać się raczej nie mogłem, bo w informacji również było zaznaczone, aby zabrać ze sobą najtańszego jabola. Przyznam, że nie jestem smakoszem win, a tym bardziej tych z wyższej półki. One mi zwyczajnie nie smakują, ale jabol? Mam z nimi pewne wspomnienia. Niejakie ćwierć mego życia temu, tak się nimi uraczyłem, że do domu wróciłem w jednym bucie i z podartą bluzą. Jednak nie ma się, czym chwalić i szczycić, to raczej jak dla mnie wielka hańba, ale człowiek, gdy jest młody i głupi, to nie zdaje sobie sprawy z takich rzeczy. Miałem więc okazję, jeszcze raz spróbować wina o smaku siarki na tej imprezie.

Dwa dni przed imprezą udałem się do LUKS-u, po najtańsze wino. „4,5zł” - rzuca słowami do mnie pani ekspedientka, a potem dziwnie parząc na mnie z ukosa, podaje butelkę wina z napisem: „NADWIŚLAŃSKIE”. Wino mam. Po dwóch dniach szykuję się na imprezę, może jakiegoś irokeza zrobić? Może jakąś skórę w Ciucholandzie kupić, albo buty wojskowe wypastować, zamiast glanów? Nie będę się jednak kłopotał, nie chcę się przebierać, wtedy nie byłbym sobą. Zakładam przechodzone adidasy, kurtkę, którą zazwyczaj noszę na co dzień, jabol w rękę i z buta, na miejsce spotkania.

     Z daleka widzę płonące spokojnie ognisko, ale nie słyszę tej imprezy. Dochodzę do ogniska, towarzystwo już jest, zaczynam się witać. Ktoś wyłania się sprzed ogniska, łapie mnie za kurtkę i pyta: „Coś ty za jeden? PUNK? Skin? Skąd jesteś?”. Zmieszany odpowiadam, że miejscowy i pokazuję winiarza. Pominę szczegóły rozmowy, chłopak miał dobre intencje. Miał tylko do mnie wyrzuty, że ktoś ode mnie ze wsi, rzucał do niego kamieniami. Dziwne, że jakiś tubylec, nie potrafił uszanować czyjejś odmienności subkulturowej. Jeśli chodzi o mnie, to będąc małym chłopczykiem, chciałem być już „łbolem”. Tak określana była młodzież przez moich rodziców, gdy ja jeszcze sikałem w pieluchy, a nawet za czasów, gdy potrafiłem już składać do kupy literki. Myślałem, że rock będzie wieczne na topie, kaseciaki będą przez wieki służyły za nasze multimedialne centra i że wypij piwo w pobliskim barze, na którym do końca jego istnienia widniał napis: „PUNK NOT DEATH”. Kto wiedział, że nastaną takie chwile, że hitami staną się remiksy byle czego, choćby słów Cygana i Kononowicza z YouTube? Kto wiedział, że mp3 i wrzuta.pl, zastąpi moje kochane kasety - o płytach CD w biegu zaskakującego rozwoju techniki - nie wspomnę. Nikt nie był nawet w stanie pomyśleć, że bar na mojej wsi się spali i to w tak ważnym dla mojego życia momencie - okresie dojrzewania. Z drugiej strony to lepiej, ukształtowałem w tym czasie właściwie swój światopogląd, stałem się łaskawą owieczka we wspólnocie Kościoła. Do dziś nie żałuję swojej drogi. Ale wróćmy do imprezy Punkowej. Jak się okazało, Ci Punkowcy, to bardzo mili i kulturalni ludzie. Wypiłem z nimi swoje winko, a nawet doradzili, gdzie kupić takie samo, tylko o złotówkę taniej. Sami wypili jeszcze trzy takie. W fajny sposób, zbili glanem puste butelki po winach. Niektórzy zamiast win mieli piwa, a ci, co nie pili pocieszali się tabaką. Grunt, że wszyscy z imprezy wyszli na swoich nogach i bez zgona. Przyznam, że tego się po nich nie spodziewałem i za to mają wielki plus. Drugi plus punkowcy otrzymują, za spokojna zabawę i nie zbudzenie wsi, choć nie powiem, że byli sztywni. Po prostu potrafili się dostosować i nie robić wiochy na wsi, choć byli w lesie. Z przeprowadzonych rozmów wynikało, że wszyscy pochodzą z różnych miejscowości. Łączy ich muzyka i ten styl. Uważam, że ta subkultura, miała silny wpływ na obalenie rządów czerwonej partii w latach 80-tych. Na początku lat 90-tych być może Punki przeniknęli na wieś i przez nas czereśniaków, ochrzczeni zostali „łbolami”. U kresu rządów Kwaśniewskiego, były już CD-playery, a z czasem i „łbole” zaczęli wyrastać i zakładać rodziny. Raczkować zaczęło wówczas mp3. Muzykę miało się na pęczki, bo kolega z sąsiedniej wsi miał nagrywarkę i za śmieszne pieniądze można było mieć na płytce 700 mb ok. 100 utworów. Za te symboliczne pieniądze, nagrywał hurtowo muzykę.  To chyba jakoś właśnie wtedy, zaczął raczkować u nas w okolicy hip-hop. Do dziś ten rodzaj muzyki, należy do najczęściej słuchanej w okolicy. Nie wiem, skąd jak grom z jasnego nieba, pojawili się Punkowie, właśnie w tym czasie. Czyżby portale społecznościowe potrafiły zrzeszyć ludzi, którzy czują to samo? Być może. Internet nie pozwoli nikomu zostać samemu. Żurawie w kluczu, mogą przelecieć dalej niż pojedyncze ptaki. Punkowcy powrócili, czyli proroczy napis na legendarnym barze, głosił prawdę. Pankowie nie umrą. I żyją, w małych grupkach, ale żyją, jako niewielka część naszej polskiej młodzieży. Bardzo inteligenta, ciekawa historii i muzykalna. Grają i śpiewają piosenki w swoim stylu. Niektórzy mogą pomyśleć: ,,No tak, oni przecież piją alkohol i zapewne ćpają’’? Jesteście w błędzie, jeśli tak sądzicie. Alkohol owszem, ale piją go z umiarem, a ten pity w taki sposób, nie szkodzi nawet w dużych ilościach. Co do narkotyków, to gardzą nimi. Zamiast marihuany, poczęstowano mnie fajką nabitą tytoniem śliwkowym, sam od czasu do czasu lubię sobie zakurzyć fajeczkę. Do wciągania nosem, preferują „trumnę z prochami dziadka”- to jest tabaka do nabycia w większości kiosków lub w punktach z tytoniem. Osłupiałem, gdy ktoś wyjął woreczek z białym proszkiem… Posypał sobie nim kartofel z ogniska i zapytał potem, czy ktoś jeszcze chce soli do kartofli. Głupiec ze mnie, że przez myśli mi mogło przejść, że to mogła być amfetamina. Punkowcy to doprawdy porządna młodzież. Nie było też konfrontacji, gdy imprezę postanowili odwiedzić rówieśnicy ze wsi. Gdy ognisko kończyło się już dopalać, zrobiliśmy porządek dookoła niego. Pozbieraliśmy szkło i ogarnęliśmy teren ze śmieci. Ognisko starannie zagasiliśmy i po młodzież przyjechali rodzice. I można się bawić zachowując pewne zasady? Można. Nie taki Punk straszny, jak go malują. Gdy goście rozjechali się, poczekałem z Adrianem chwilę na kolegów, gdy przyjechali i stanęli, zainteresowała się nami policja. Widząc, że wszystkich z nas łączyła wspólna wieś, zażartowali, że o północy stoimy na straży wsi. Nie spałowano nas, nie doszło do aresztowania za cichy chód po ulicy. Policja wbrew pozorom, znacznie się zmieniła.

  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 001
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 002
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 003
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 004
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 005
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 006
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 007
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 008
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 009
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 010
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 011
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 012
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 013
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 014
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 015
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 016
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 017
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 018
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 019
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 020
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 021
  • viva las Jabok Punk Krzywda by pawelet 022

Panel boczny

Promowani

 

 

 

EXPLORATION RUINS

 

Facebook


Kontakt: pawelet@wp.pl