Strażackie ćwiczenia manewrowe OSP w powiecie Garwolińskim - Wilga 06.04.2011

Szczegóły

Kategoria: Wydarzenia

Opublikowano: sobota, 07, maj 2011 06:22

6 maja, godziny popołudniowe, spokojny zwykły dzień. Ciszę i harmonię dnia, przeszyło przeraźliwe wycie syren strażackich. Następnie dało się słyszeć dźwięk samochodów strażackich, przemierzających Garwolin na sygnale. Szum i zamieszanie na miejskim ,,Zieleniaku’’. Co się mogło stać? Gdzie to się mogło stać?

Nerwowo pytali się między sobą przechodnie. Koleżanka zaproponowała abym pobiegł do centrum zobaczyć, co się stało, bo to stamtąd dobiegało epicentrum wycia. W połowie drogi przypomniałem sobie, że brat wczoraj przyniósł do domu wiadomość o organizowanym szkoleniu OSP. Sceptycznie podchodząc do informacji dostarczonej przez brata wczoraj, dziś nabrałem przekonania, że ćwiczenia jednak zaprawdę muszą się odbywać. Dobiegając do centrum, samochody strażackie skręcały w stronę Wilgi, nie śpieszyło im się, ale słychać i widać ich było wszędzie.

Wracając z powrotem na bazarek, zwinąłem stragan, a w między czasie zadzwonił kolega z Sośninki i zapytał czy jako członek udzielający się w OSP wiem, co się dzieje, bo wszędzie wyją syreny i jadą samochody strażackie? Tak, więc nie tylko Garwolin był zmobilizowany, ale również i okolice Łaskarzewa. Kończenie pracy, powrót do domu zabrało mi sporo czasu, więc nie mogłem liczyć na to, że mógłbym czynnie uczestniczyć w szkoleniu. Natomiast złapałem sprzęt, pozwalający mi zrobić relację, by uwiecznić to wydarzenie. Poprzez kontakt telefoniczny ze swoim OSP dowiedziałem się, że ćwiczenia odbywają się na ośrodkach wypoczynkowych w Wildze przy ulicy Lipowej. Swoim Tico pomknąłem do ośrodków, skracając drogę leśną ścieżką. Znałem topografię terenu, ale nazw ulic niestety w głowie nie posiadałem. Trafiłem perfekcyjnie na strażaków zwijających węże po skończonych ćwiczeniach. Szkoda, że dotarłem jedynie na koniec szkoleń, ale pomimo końca manewrów, udało mi się uwiecznić masę strażaków, samochodów strażackich naszych OSP i przeprowadzić wywiad z Komendantem Powiatowej Straży Pożarnej Panem Dariuszem Sadkowskim:

Dowiedziałem się od pana komendanta ogólnych informacji na temat zorganizowania ćwiczeń. Były to ćwiczenia Powiatowych Ochotniczych Straży Pożarnych, które miały na celu przeszkolenie w celu budowania linii gaśniczych. Strażacy byli obserwowani, jak się sprawdzą pod kątem wzajemnej pomocy i czasu, w jakim zostały zbudowane linie gaśnicze. Operacyjną gotowość jednostek oceniono na perfekt, jednak ćwiczenia wykazały drobne niedociągnięcia, które przy takiej akcji, byłyby niemożliwe do uniknięcia. Frekwencja dopisała, ale Pan Komendant zaznaczył, że ona nie jest najważniejsza podczas takiej akcji. Ważniejsza w tym wypadku jest siła, którą trzeba użyć. Zawsze przecież  można wezwać posiłki z poza powiatu. Ćwiczeń o charakterze leśnym nie było od ponad trzech lat. Częściej odbywają się natomiast ćwiczenia, w których bierze udział mniejsza ilość jednostek np. zagrożenia chemiczne, wypadki drogowe, robione są ewakuacje, wszystko po to, aby doskonalić się. Punktem dowodzenia w tej akcji było skrzyżowanie Lipowej. To na całym odcinku budowano linie gaśnice, dlatego ulica podczas przyjazdu wyglądała tak, jakby przeszła tędy ogromna ulewa. Podczas poważnych akcji nie tylko sama straż jest potrzebna. Do pomocy przybywa jeszcze policja, ratownictwo medyczne, a nawet wojsko, którego w tym przypadku tutaj nie było. Wspominając wydarzenia sprzed roku, jako strażacy pomagaliśmy zabezpieczać wały przeciwpowodziowe, wtedy do pomocy przybyły jednostki wojskowe. Przytoczyłem to tylko dla przykładu. Wróćmy jednak do obecnej akcji. Wśród wszystkich jednostek ochotników, nie dostrzegłem swoich. Widziałem same samochody bojowe, posiadające zbiorniki z wodą w sobie, a mniejszych samochodów takich jak nasz Żuk nie widziałem. Łączność telefoniczna i dowiaduję się, że rodzima mi jednostka, znajduje się paręset metrów dalej.

Po krótkich poszukiwaniach, dojeżdżam do swoich. Przyjechałem już tylko na składanie sprzętu. Pierwszy raz widziałem w akcji naszą nową motopompę w akcji, którą otrzymaliśmy rok temu, z której Pan Wójt Marian Janisiewicz żartował, że mamy ją tyle czasu, a wcale jej nie używamy. Pan Komendant PSP mówi, że pożarów na wsi coraz mniej, bo na wsiach nie ma już, co się palić. Racja, na wsiach ubywa małych rolników, więc stodół zapełnionych po żniwach słomą ubywa „śmiercią naturalną”. Domy również budowane są z materiałów mało łatwopalnych, a systemy ogrzewania ich, stają się coraz bardziej bezpieczne, więc ryzyko zaprószenia ognia i pożarów maleją. Ostatnio pożar na naszym obszarze działania miał miejsce vis a vis naszej remizy. Nie posiadaliśmy wtedy jeszcze nowej motopompy, ale strażacy w cywilnych strojach, pomagali w ratowaniu mienia wynosząc sprzęt z budynków zagrożonych pożarem. Od tamtej pory na naszych wsiach panował spokój. A do innych akcji pożarniczych, w których konieczne byłoby użycie sprzętu, nas nie wzywano. Słowa Komendanta dotyczące rzadkości pożarów, potwierdziły się. Druhowie zwijali węże, z których budowali linię gaśniczą. Gdy złożono sprzęt gaśniczy i na przyczepkę załadowano składany zbiornik wodny, strażacy mieli rozkaz udać się na miejsce zbiórki. Jadąc za Żukiem swego OSP, dotarliśmy do klubu Mega Music Wilga. Na parkingu stały zaparkowane samochody bojowe strażaków. Po dotarciu na miejsce wszystkich strażaków, odbył się apel na zakończenie. Komendant Dariusz Sadkowski podziękował za przybycie wszystkim jednostkom, pochwalił i wspomniał o niedociągnięciach, które były nieuniknione przy takim szkoleniu.

• « poprz.
• nast. »