Prawa fizyki dowodzą, że bez poruszyciela, nic nie jest w stanie się poruszyć. Żadna impreza nie potrafi się też sama zorganizować. Prawa fizyki mają się nijak do imprezy, która odbyła się w Kuleszówce, k. Piaseczna. Pierwotna informacja na temat koncertu w opuszczonym miejscu, pojawiła się na stronie:
Z informacji wynikało, że impreza nie ma organizatorów, więc organizuje się sama. Musicie uwierzyć, że tak właśnie było. Nikt nie zobowiązał się organizacji tak udanego koncertu. Pojawili się natomiast ludzie, którzy z czystej dobroci serca dopomogli sprzętem, znalezieniem zespołów, znalezieniem transportu, znalezieniem sponsora, znalezieniem rąk do sprzątania i chęcią dobrej rozrywki. Zespoły zagrały za free, więc goście przybywający na imprezę, mieli show zapewnione za darmo.
Koncert w ruinach sekty w budynku Centrum... przez pawelet
Koncert w ruinach sekty w budynku Centrum... przez pawelet
Koncert w ruinach sekty w budynku Centrum... przez pawelet
Po przybyciu na miejsce priorytetowo zdjęliśmy taczkę z niezbędnymi gratami do ogarnięcia porządku na powierzchni płaskiej, czyli podłodze. Wcześniejsi imprezowicze, pozostawili po sobie palenisko zrobione w centrum sali, którego sprzątnięcie zajęło całej ekipie niemało cennego czasu. Udało się zamieść idealnie podłogę, ale z pastowaniem jej daliśmy sobie spokój. W czasie przygotowań przed koncertem, zbierało się na burzę, która szczęśliwie postanowiła nas ominąć. Myśleliśmy, że nadciągnie zapowiedziany, przez amerykańskiego heretyka koniec świata. To nie był koniec świata, tylko nasz koncert. I po co było siać panikę na całym świecie, z powodu niewielkiego koncertu blisko Piaseczna? Parę minut po godzinie 18:00, kpiliśmy sobie z całego zamieszania, tak samą z resztą jak i przed tą godziną. Nie spodziewaliśmy się, że pierwsi goście zjadą się tyle przed czasem. Jednak ze względu na małą liczbę widzów, postanowiliśmy wstrzymać się z rozpoczęciem koncertu ok. godziny. Gdy sprzęt był ustawiony, agregaty pracowały, muzycy nastroili sprzęt, a widzów było nawet sporo, to koncert czas zacząć. Pierwszymi niezapowiadanymi muzykami na scenie był hip-hopowy duet. Była to dla mnie niespodzianka, bo wiedziałem że Artur z kolegą Tomkiem szykują jakiś krótkie show na początek. Prędzej spodziewałem się jakiegoś skeczu lub większego występu kabaretowego, a chłopaki nawinęli kilka rapowych kawałków.
EMPELOGO PROPAGANDA - Artur i Tomek pojechali z koksem. Zaśpiewali swoje kawałki sprzed trzech lat. Od tamtej pory nie stworzyli nic nowego, ale nie szkodzi. Ich kawałki jak wino im starsze tym lepsze. Oczywiście czekamy, na nowe kawałki i ile chłopaki zechcą je w przyszłości nagrać i wydać. Za darmo, bo jak wspominają w swoich tekstach, to właśnie sprawia im radość. Pomimo niewielkiej publiczności, chłopaki bez przycięcia pokazali co potrafią. Szacun i respekt. Ze sceny zeszli niepokonani.
A po chłopakach, była krótka przerwa na papierosa i reklamę sponsora HOOLS, który zapewnił nam i gościom swoje napoje energetyczne.
SZOT-GUN, rockowa kapela śpiewająca w większości piosenki o morzu. Dwie gitary, perkusja i wokal . Muzyk całkiem przyjemna dla ucha. Zaczynało się ściemniać. Ludzie wbijali na salę i pozwiedzać obiekt.
BatstaB, zespół jeśli chodzi o występ zrobił największe widowisko. Muzyka świetna, klimatyczne kostiumy, dodatkowa inscenizacja i rekwizyty. Mam nadzieję, że dostanę rozgrzeszenie po byciu na ich koncercie. Nie wszystkie ich piosenki były mroczne, zaśpiewali kilka Cooverów.
Chór sakralny „Lira” – dokładnie kilku chłopaków z tego chóru. W nieoficjalnej zapowiedzi pojawił się chorał Gregoriański, ale chórzyści uznali, że w tym miejscu raczej nie wypadałoby śpiewać tak dostojnej pieśni, ale zasiewali inne pieśni. Podziękowanie dla nich bardzo duże za przybycie w takie miejsce. Pojawiło się po mrocznym koncercie światełko w tunelu. W tych trudnych warunkach, bez dyrygenta śpiew wyszedł rewelacyjnie. Zaprosili na koncert dnia następnego, już do Kościoła w Powsinie.
O muzyce dużo nie powiem. Mam takie ucho, jakby słoń na ucho nadepnął. Więc wszystkim co występowali na scenie, ze swojej strony (www) bardzo dziękuję. Dziękuję gościom, którzy przybyli na koncerty. Śledźcie nasze poczynania, bo Ci co byli wynieśli zapewne ze sobą przygodę życia.
Impreza się udała. Miejscowi nic o imprezie nie wiedzieli, ale zaprosiliśmy ich i swoją obecnością zawitali. Dziękuje.. (nie my). Ta impreza organizowała się sama.
Gdy widzowie się rozjechali, nam pozostało sprzątniecie sprzętu, pozostawienie miejsca w czystym i schludnym stanie.
© 2011 by GPIUTMD